W pobliżu zawsze był przyjaciel. Jego przyjaciel, któremu nie wolno było czuć. Ale możemy się umówić I zawrzeć pewien pakt Zaopiekował się nią na dobre i na złe. Ktoś do nich dołączył, a on nadal trwał. Pewnie nie taką miłość wymarzyłaś sobie w snach Miłość przychodzi bezszelestnie, nikogo nie uprzedza. Równie cicho odchodzi niezauważona. Lecz może pokochasz mnie Za jakiś czas. [źródło opisu i okładki: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/262228/po-prostu-badz ]
Tak czasem próbuję tych tzw "kobiety czytają" i niestety wpadam. Tak było i tym razem czyli nie było zachwytu pomimo tak wysokich notowań, a może właśnie dlatego. Nie przemówiła do mnie ta pozycja, zbrakło mi jakiejś głębi może, za szybko,za lekko czytałam. Chociaż muszę przyznać,że poruszyła mnie bezinteresowna postawa Łukasza, ale to właśnie fikcja po którą się sięga.Na jakiś czas przerwa w typowo kobiecej lekturze.
Ostatnio coraz częściej przekonuje się do rodzimych autorów i zaczynam czytać ich książki z nieskrywaną przyjemnością. Jednak dopóki nie poznałam twórczości Magdaleny Witkiewicz nie podejrzewałam nawet, że będę czekać na moment, w którym sięgnę po więcej niż jedną książkę polskiego autora. Wydawać by się mogło to niemożliwe, a tu proszę. „Po prostu bądź” to po prostu piękna książka. Żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej,
(...)ponieważ chyba nie miałam jeszcze okazji czytać tak pięknej książki o miłości wywodzącej się z przyjaźni. O najpiękniejszym rodzaju miłości jaki może być. Nie sposób przy tej książce się nie wzruszyć. To historia, która wciąga od pierwszych stron. Trudno się nie zgodzić z wydawcą, bo to naprawdę najpiękniejsza książka o miłości. Aleksandra Szukaj mnie na: [link] [link]
To już druga książka Magdaleny Witkiewicz, którą przeczytałam jednym tchem. Autorka zdecydowanie trafia na listę moich ulubionych. "Po prostu bądź" to historia młodej dziewczyny, która odpowiednio poprowadzona przez swoich nauczycieli, pragnie spełniać swoje marzenia. Swoje, nie rodziców. Choć jej przyszłość jest już z góry zaplanowana, a mąż już dawno wybrany, to ona postanawia żyć po swojemu. I choć jest w tym zupełnie sama i nie jest łatwo,
(...)to jakoś sobie radzi. A najbliższą rodziną stają się dla niej przyjaciele, na których może liczyć w trudnych momentach. Jednak poza nauką pojawia się ktoś jeszcze - pan doktor Aleksander Dembski, który jest wykładowcą Pauliny na architekturze. Jest to miłość zakazana - studentka i wykładowca. Tego zabrania uczelniane prawo. Czy dadzą radę ukrywać swoje uczucie? Czy zdążą nacieszyć się swoim szczęściem? I choć wydawałoby się, że największe problemy za nimi, a całe życie stoi przed zakochanymi otworem, to los okazał się przewrotny. I co najważniejsze, to był dopiero wstęp, do tego co miało się wydarzyć potem! Jest to smutna historia, która mówi o wielkiej stracie, utraconych nadziejach i szczęściu, które czeka gdzieś za rogiem. Jednak, żeby je dostrzec, samemu trzeba zrobić krok w jego kierunku. Kolejna mądra książka, która skłania do refleksji.
Po prostu bądź to piękna historia przedstawiająca wszystkie odcienie miłości. Pełna bólu, sprzecznych emocji i miliona łez. Zapada głęboko w pamięć i pozostaje w niej na długo. Polecam wielbicielom Magdaleny Witkiewicz, jak i osobą, które twórczości tej pani nie znają. Może właśnie ta powieść sprawi, że zechcecie więcej? całość recenzji na ---> [link]
Chyba nie potrafię pisać o książkach tak dobrych, że aż za dobrych. Na „Po prostu bądź” miałam chęć już odkąd pojawiła się w księgarniach, jednak wciąż coś nie pozwalało mi jej dorwać. Gdy już trafiła w moje ręce, przepadłam totalnie. Jak już pisałam nie raz – najlepsze historie pisze życie. Książka Magdaleny Witkiewicz przybliża nam historię tak prawdopodobną, że wydaje się prawdziwa. Jest prawdziwa aż do bólu.
(...)Może dlatego wywołuje tyle sprzecznych emocji, może dlatego tak ciężko się pogodzić z niektórymi wydarzeniami z życia Pauliny. Główna bohaterka jest skazana na życie na wsi i pracę w gospodarstwie. Rodzice już dawno zaplanowali dla niej przyszłość u boku Adriana – chłopaka z sąsiedztwa. Paulina rzeczywiście coś do niego czuje, jednak to najzwyklejsza przyjacielska miłość, nie bajeczne uniesienia. Adrian również traktuje Paulinę jak siostrę, opiekuje się nią, pomaga, jest na każde zawołanie i wpiera w trudnych momentach. To on namawia Paulinę, by zamiast życia na wsi, wybrała studia w Gdańsku. Dziewczyna ma niepowtarzalny talent, który szkoda byłoby zmarnować. W tajemnicy przed rodzicami przygotowuje się do studiów i dostaje się na wymarzony kierunek. Rodzina się jej wypiera, nie ma zamiaru ani wspomóc finansowo ani dobrym słowem. Na szczęście jest Adrian, który nigdy nie zawodzi. „(...) Najtrudniejsze to chyba być z kimś szczęśliwym do końca swych dni. Fajnie byłoby mieć mapę z zaznaczonym miejscem, gdzie leży szczęście. Człowiek musi się bardzo namęczyć, by je znaleźć na mapie życia. (...) W życiu nie ma GPS-a, który w momencie, gdy obierzemy niewłaściwą drogę, powie nam: "Zawróć, gdy to tylko możliwe".” Paulina radzi sobie nadzwyczajnie dobrze, ludzie kupują jej portrety, jest chwalona przez wykładowców... zwłaszcza jednego. Gdy na drodze studentki staje kilka lat starszy Aleksander Dembski, jej życie zmienia się o 180 stopni. Z takiej relacji mogą wyniknąć różne rzeczy, ale kto by się spodziewał, że sprawy potoczą się tak szybko? Kto ośmieliłby się pomyśleć, że życie młodej dziewczyny rozkwitnie, by zaraz znów doprowadzić ją na skraj wytrzymałości? Bo gdy go zabrakło, został tylko sweter i pochłaniająca Paulinę pustka... Zastanawiałam się, czy rzeczywiście książki Magdaleny Witkiewicz są warte szumu, jaki się wokół nich wytworzył. Nie było innego sposobu, jak sprawdzić osobiście. „Po prostu bądź” zaczarowało mnie okładką (a jak wiecie, zwracam na to bardzo dużą uwagę) i tekstem na okładce – miłość i pakt? Czy to odpowiednie połączenie? Jak się okazuje, wszystko jest możliwe, a autorka książki ma niesamowity talent do łączenia ze sobą sprzecznych emocji. Sielanka, idealne życie, cudowne plany na przyszłość... wszystko to na pierwszych stronach książki jest tak piękne, że aż niemożliwe. Można pomyśleć wtedy, że czytamy kolejną sztuczną historyjkę o miłości ni normalnej, ni zakazanej. Po prostu piękna miłość, aż uśmiechałam się od ucha do ucha, czytając maile Pauliny i Aleksa, ich rozmowy o niedalekiej przyszłości. Myślałam wtedy, że chciałabym przeżyć coś takiego. Do czasu... „(...) Dlaczego ośmielił się pierwszy odejść. Tak po prostu zwiać z tego świata bez pożegnania i zostawić mnie samą! Przecież tak się nie robi komuś, kogo się kocha! Nie odchodzi się bez pożegnania!”. Magdalena nie pozwoliła jednak długo trwać Paulinie w szczęściu. Wszystko działo się tak szybko, że aż wydawało się podejrzane. I rzeczywiście, jak to mówią: "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach". Co dokładnie sprawiło, że wciągnęłam się w tę historię, jakbym ją przeżywała? Szczerze mówiąc, sama do końca nie wiem. Może to, że mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi, których pewnie spotykamy czasami w sklepie, mijamy na ulicy, ale nie zdajemy sobie sprawy, że takie właśnie jest ich życie, że właśnie takie emocje targają ich duszami. Kreacja bohaterów nie jest arcydziełem, nie jest też przesadzona ani niedopracowana. Jest w sam raz, po prostu zwykli ludzie jak ja, ty, nasi przyjaciele. Może też wiele prawdy jest w stwierdzeniu, że Magdalena Witkiewicz przedstawiła ich życie, ich codzienność i uczucia tak dobrze, że nie trudno jest się utożsamić z bohaterami i stanąć na ich miejscu. Może... Jestem jednak pewna jednego: ta książka wywoła uśmiech na twojej twarzy nie raz i nie dwa, doprowadzi do płaczu jeszcze częściej, wywoła pewną ulgę, gdy już dotrzesz do zakończenia... chociaż, polemizowałabym, czy to rzeczywiście koniec. Skoro mamy do czynienia z ludźmi z krwi i kości, historia musi toczyć się dalej. Dalej będą zapewne wzloty i upadki, jak to w życiu bywa... Czytałam ostatnio, że Magdalena Witkiewicz jest ekspertem od szczęśliwych zakończeń. Czy tak jest? Oceńcie sami. „Życie jest zbyt krótkie, by przejść przez nie samotnie... Proszę, po prostu bądź”. Myślałam wtedy, że chciałabym przeżyć coś takiego. Do momentu, gdy wszystko się pogmatwało. Teraz, gdy już kilka dni temu skończyłam czytać „Po prostu bądź”, sama nie wiem, czy chciałabym doświadczyć tego typu miłości, takiego skomplikowanego uczucia. Mam w głowie wiele sprzecznych myśli na temat tej rzeczywiście pięknej historii. Wiem, że polecam tę książkę każdej kobiecie, która lubi podczas lektury czuć coś, czego jeszcze nie poczuła w życiu. Polecam osobom (nie lubię klasyfikować literatury, więc może jakiemuś mężczyźnie również przypadnie do gustu), które lubią przeżywać historie, nie tylko czytać.
Dziś o książce, której przedstawiać nie trzeba "Po prostu bądź" Magdaleny Witkiewicz. Twórczość Magdaleny Witkiewicz znam i cenię od kilku książek, jednak ta jest bez wątpienia najlepsza z możliwych. Rzadko zdarza się, że książka pochłania mnie na tyle dopóki jej nie skończę, a w przypadku tej właśnie tak było. Bez wątpienia jest to bardzo wzruszająca historia, której nie należy zaczynać bez chusteczek. Paulina pomimo wielkiego niezadowolenia rodziców rozpoczyna wymarzone studia architektoniczne na gdańskiej uczelni,
(...)tam też prowadzi studenckie życie. Życie, które odmienia powoli rodzące się uczucie do jednego z wykładowców- Aleksandra. Jednak związki wykładowcy ze studentką nie są akceptowane w studenckim świecie, dlatego para ukrywa się do chwili aż do zdobycia zaliczenia przez Polę. Zdany egzamin to początek ich wspólnej przyszłości, bajkowego uczucia i niczym niezmąconego szczęścia. Niestety życie nie jest sielanką i po pewnym czasie to co piękne zostaje brutalnie przerwane. Chwila nieuwagi, kilka kilometrów na godzinę za dużo i wszystko wali się niczym domek z kart. Czy Pola da sobie radę sama, czy zmobilizuje się dla dziecka, które niebawem przyjdzie na świat? Czy pokocha jeszcze kogoś, czy zawsze każdy wybranek będzie stał w cieniu Aleksa? A jaka rolę w tej historii odegra Łukasz - najlepszy przyjaciel jej męża? Autorka w bardzo piękny i wzruszający sposób opowiada nam historię o sile miłości, o tym ile jesteśmy w stanie znieść szukając swojego szczęścia. Ale również o tym, że nie na wszystko mamy wpływ, są niestety sytuacje od nas niezależne, z którymi choć bywa ciężko trzeba się pogodzić. To również historia o tym, że warto walczyć o swoje marzenia, że cierpliwość zostaje nagrodzona. Historii o miłości w literaturze mamy wiele, zarówno o tej szczęśliwej jak i tragicznej, jednak dla mnie jedną z najlepszych jest właśnie ta. Książka pełna jest pięknych cytatów o miłości, o miłości niczym "puszysta pierzynka", czy też o poszukiwaniu szczęścia. Ponadto każdy rozdział rozpoczyna fragment utworu muzycznego, który idealnie pasuje do treści danego rozdziału. Jednak dla osób znających twórczość p. Magdaleny nie będzie to akurat nic nietypowego. Niestety nie ma nic do czego mogłabym się w tej historii przyczepić, no może poza tym że kończy się zbyt szybko. Przeczytałam i pozostaje smutek, że to już, że historia skończona i trzeba czekać na kolejną
Tak po prostu trzeba przeczytać!
Paulina Butkiewicz pewnego dnia postawiła na swoim. Była trzecim dzieckiem urodzonym, kiedy jej rodzice nie byli już młodzi. To ona miała przejąć po nich gospodarkę, kiedy jej siostry mogły zdecydować o swoim losie. Jedna z nich poślubiła miejscowego pijaka i ma z nim gromadkę dzieci, a druga wyjechała do Irlandii. Wszyscy mieli dla Pauliny idealny plan na życie i owszem na początku zgadzała się z nim, ale potem postanowiła iść na studia.
(...)Dostaje się na architekturę, wyjeżdża do Gdańska, ale za postawienie na swoim Pola musi płacić wysoką cenę. Jej rodzina nie chce jej znać. Jedyną szansą opłacenia studiów jest stypendium naukowe, dlatego też dziewczyna mocno na nie pracuje. Ale pewnego dnia spotyka swojego wykładowcę, Aleksandra Dembskiego, który na zawsze zmienił jej życie. Starszy mężczyzna ją fascynuję, jak się okazuje z wzajemnością. Między nimi zaczyna rodzić się miłość, najpierw trochę nieśmiała, zakazana, ale później gwałtowna i otwarta. Są razem szczęśliwi, a Pola, jak się okazuje jest w ciąży. Ich życie jest prawdziwą sielanką, idyllą. A wtedy, w najmniej oczekiwanym momencie na Paulinę spada ogromny cios. Oto jej ukochany mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. Oto zostaje sama, w ciąży, z ogromnym kredytem.... ale nie zapominajmy o przyjacielu, który zawsze jest gotowy pomóc. Po śmierci Aleksandra Pola pogrąża się w swojej rozpaczy, żyje tylko dla dziecka, które nosi w sobie. A Łukasz, stoi obok, czeka, pomaga, rozumie, aż wreszcie nie wytrzymuje. Proponuje pewien układ. Pola weźmie z nim ślub, bez większych zobowiązań. Przecież dziecko będzie potrzebowało ojca, Paulina pomocy w kredycie, ale i w życiu codziennym, a on tego bardzo chce, i nie ma z tym najmniejszego problemu. Pod tą całą umową kryją się uczucia Łukasza do kobiety, które narodziły się, kiedy jeszcze żył Aleksander. Ale przecież on nie ma prawa nic do niej czuć, dlatego nic o tym nie wspomina nikomu, ma nadzieję, że z czasem jego uczucia osłabną. Ale czy, aby na pewno taki układ ma szansę bytu? Magdalena Witkiewicz po raz kolejny udowadnia, że nie bez powodu nazywana jest jedną z najlepszych polskich pisarek. Autorka funduje nam prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Raz będziemy przeżywać pierwszą prawdziwą miłość Poli i czuć motyle w brzuchu, a za chwilę będziemy razem z bohaterką tonąć w morzu rozpaczy po stracie ukochanego. Książka zgodnie z rekomendacją na okładce jest jedną z najpiękniejszych czytanych przeze mnie książek o miłości. W piękny sposób opisany jest prawdziwy portret psychologiczny osoby cierpiącej. Razem z Polą przechodzimy przez wszystkie etapy depresji. Musicie być świadomi, że jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po tą książkę spotkacie się z przemożną chęcią nie odkładania jej już nigdy. Historia opisana jest naprawdę realistycznie, bez zbędnych ozdobników. Natomiast okładka, mimo że minimalistyczna skradła moje serce. Jeżeli wcześniej nie byłam fanką Magdaleny Witkiewicz (może nie byłam jakąś ogromną fanką, ale po "Moralności Pani Piontek" zaczęłam się powoli przekonywać) , to teraz będę stuprocentową.
Sympatyczna lektura na lato, bardzo wciągajaca.
Książka świetnie napisana, szybko się ją czyta, nie można się oderwać
Cieszmy się każdą chwilą naszego życia i nigdy nie możemy zamykać się w sobie, bo nie wiemy co jeszcze życie dla nas szykuje. Przepiękna opowieść wzruszająca, ale z nadzieją w tle.
Bardzo przyjemna lektura.
Cudownie wzruszająca opowieść o pięknej miłości i poświęceniu. Polecam
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
„Po prostu bądź” to po prostu piękna książka. Żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, (...) ponieważ chyba nie miałam jeszcze okazji czytać tak pięknej książki o miłości wywodzącej się z przyjaźni. O najpiękniejszym rodzaju miłości jaki może być. Nie sposób przy tej książce się nie wzruszyć. To historia, która wciąga od pierwszych stron. Trudno się nie zgodzić z wydawcą, bo to naprawdę najpiękniejsza książka o miłości.
Aleksandra Szukaj mnie na: [link] [link]
"Po prostu bądź" to historia młodej dziewczyny, która odpowiednio poprowadzona przez swoich nauczycieli, pragnie spełniać swoje marzenia. Swoje, nie rodziców. Choć jej przyszłość jest już z góry zaplanowana, a mąż już dawno wybrany, to ona postanawia żyć po swojemu. I choć jest w tym zupełnie sama i nie jest łatwo, (...) to jakoś sobie radzi. A najbliższą rodziną stają się dla niej przyjaciele, na których może liczyć w trudnych momentach.
Jednak poza nauką pojawia się ktoś jeszcze - pan doktor Aleksander Dembski, który jest wykładowcą Pauliny na architekturze. Jest to miłość zakazana - studentka i wykładowca. Tego zabrania uczelniane prawo. Czy dadzą radę ukrywać swoje uczucie? Czy zdążą nacieszyć się swoim szczęściem? I choć wydawałoby się, że największe problemy za nimi, a całe życie stoi przed zakochanymi otworem, to los okazał się przewrotny. I co najważniejsze, to był dopiero wstęp, do tego co miało się wydarzyć potem!
Jest to smutna historia, która mówi o wielkiej stracie, utraconych nadziejach i szczęściu, które czeka gdzieś za rogiem. Jednak, żeby je dostrzec, samemu trzeba zrobić krok w jego kierunku. Kolejna mądra książka, która skłania do refleksji.
całość recenzji na ---> [link]
Jak już pisałam nie raz – najlepsze historie pisze życie. Książka Magdaleny Witkiewicz przybliża nam historię tak prawdopodobną, że wydaje się prawdziwa. Jest prawdziwa aż do bólu. (...) Może dlatego wywołuje tyle sprzecznych emocji, może dlatego tak ciężko się pogodzić z niektórymi wydarzeniami z życia Pauliny.
Główna bohaterka jest skazana na życie na wsi i pracę w gospodarstwie. Rodzice już dawno zaplanowali dla niej przyszłość u boku Adriana – chłopaka z sąsiedztwa. Paulina rzeczywiście coś do niego czuje, jednak to najzwyklejsza przyjacielska miłość, nie bajeczne uniesienia. Adrian również traktuje Paulinę jak siostrę, opiekuje się nią, pomaga, jest na każde zawołanie i wpiera w trudnych momentach. To on namawia Paulinę, by zamiast życia na wsi, wybrała studia w Gdańsku. Dziewczyna ma niepowtarzalny talent, który szkoda byłoby zmarnować. W tajemnicy przed rodzicami przygotowuje się do studiów i dostaje się na wymarzony kierunek. Rodzina się jej wypiera, nie ma zamiaru ani wspomóc finansowo ani dobrym słowem. Na szczęście jest Adrian, który nigdy nie zawodzi.
„(...) Najtrudniejsze to chyba być z kimś szczęśliwym do końca swych dni. Fajnie byłoby mieć mapę z zaznaczonym miejscem, gdzie leży szczęście. Człowiek musi się bardzo namęczyć, by je znaleźć na mapie życia. (...) W życiu nie ma GPS-a, który w momencie, gdy obierzemy niewłaściwą drogę, powie nam: "Zawróć, gdy to tylko możliwe".” Paulina radzi sobie nadzwyczajnie dobrze, ludzie kupują jej portrety, jest chwalona przez wykładowców... zwłaszcza jednego. Gdy na drodze studentki staje kilka lat starszy Aleksander Dembski, jej życie zmienia się o 180 stopni. Z takiej relacji mogą wyniknąć różne rzeczy, ale kto by się spodziewał, że sprawy potoczą się tak szybko? Kto ośmieliłby się pomyśleć, że życie młodej dziewczyny rozkwitnie, by zaraz znów doprowadzić ją na skraj wytrzymałości? Bo gdy go zabrakło, został tylko sweter i pochłaniająca Paulinę pustka...
Zastanawiałam się, czy rzeczywiście książki Magdaleny Witkiewicz są warte szumu, jaki się wokół nich wytworzył. Nie było innego sposobu, jak sprawdzić osobiście. „Po prostu bądź” zaczarowało mnie okładką (a jak wiecie, zwracam na to bardzo dużą uwagę) i tekstem na okładce – miłość i pakt? Czy to odpowiednie połączenie? Jak się okazuje, wszystko jest możliwe, a autorka książki ma niesamowity talent do łączenia ze sobą sprzecznych emocji. Sielanka, idealne życie, cudowne plany na przyszłość... wszystko to na pierwszych stronach książki jest tak piękne, że aż niemożliwe. Można pomyśleć wtedy, że czytamy kolejną sztuczną historyjkę o miłości ni normalnej, ni zakazanej. Po prostu piękna miłość, aż uśmiechałam się od ucha do ucha, czytając maile Pauliny i Aleksa, ich rozmowy o niedalekiej przyszłości. Myślałam wtedy, że chciałabym przeżyć coś takiego. Do czasu...
„(...) Dlaczego ośmielił się pierwszy odejść. Tak po prostu zwiać z tego świata bez pożegnania i zostawić mnie samą! Przecież tak się nie robi komuś, kogo się kocha! Nie odchodzi się bez pożegnania!”.
Magdalena nie pozwoliła jednak długo trwać Paulinie w szczęściu. Wszystko działo się tak szybko, że aż wydawało się podejrzane. I rzeczywiście, jak to mówią: "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz mu o swoich planach". Co dokładnie sprawiło, że wciągnęłam się w tę historię, jakbym ją przeżywała? Szczerze mówiąc, sama do końca nie wiem. Może to, że mamy do czynienia ze zwykłymi ludźmi, których pewnie spotykamy czasami w sklepie, mijamy na ulicy, ale nie zdajemy sobie sprawy, że takie właśnie jest ich życie, że właśnie takie emocje targają ich duszami. Kreacja bohaterów nie jest arcydziełem, nie jest też przesadzona ani niedopracowana. Jest w sam raz, po prostu zwykli ludzie jak ja, ty, nasi przyjaciele. Może też wiele prawdy jest w stwierdzeniu, że Magdalena Witkiewicz przedstawiła ich życie, ich codzienność i uczucia tak dobrze, że nie trudno jest się utożsamić z bohaterami i stanąć na ich miejscu. Może... Jestem jednak pewna jednego: ta książka wywoła uśmiech na twojej twarzy nie raz i nie dwa, doprowadzi do płaczu jeszcze częściej, wywoła pewną ulgę, gdy już dotrzesz do zakończenia... chociaż, polemizowałabym, czy to rzeczywiście koniec. Skoro mamy do czynienia z ludźmi z krwi i kości, historia musi toczyć się dalej. Dalej będą zapewne wzloty i upadki, jak to w życiu bywa... Czytałam ostatnio, że Magdalena Witkiewicz jest ekspertem od szczęśliwych zakończeń. Czy tak jest? Oceńcie sami.
„Życie jest zbyt krótkie, by przejść przez nie samotnie... Proszę, po prostu bądź”.
Myślałam wtedy, że chciałabym przeżyć coś takiego. Do momentu, gdy wszystko się pogmatwało. Teraz, gdy już kilka dni temu skończyłam czytać „Po prostu bądź”, sama nie wiem, czy chciałabym doświadczyć tego typu miłości, takiego skomplikowanego uczucia. Mam w głowie wiele sprzecznych myśli na temat tej rzeczywiście pięknej historii. Wiem, że polecam tę książkę każdej kobiecie, która lubi podczas lektury czuć coś, czego jeszcze nie poczuła w życiu. Polecam osobom (nie lubię klasyfikować literatury, więc może jakiemuś mężczyźnie również przypadnie do gustu), które lubią przeżywać historie, nie tylko czytać.
Twórczość Magdaleny Witkiewicz znam i cenię od kilku książek, jednak ta jest bez wątpienia najlepsza z możliwych. Rzadko zdarza się, że książka pochłania mnie na tyle dopóki jej nie skończę, a w przypadku tej właśnie tak było. Bez wątpienia jest to bardzo wzruszająca historia, której nie należy zaczynać bez chusteczek.
Paulina pomimo wielkiego niezadowolenia rodziców rozpoczyna wymarzone studia architektoniczne na gdańskiej uczelni, (...) tam też prowadzi studenckie życie. Życie, które odmienia powoli rodzące się uczucie do jednego z wykładowców- Aleksandra. Jednak związki wykładowcy ze studentką nie są akceptowane w studenckim świecie, dlatego para ukrywa się do chwili aż do zdobycia zaliczenia przez Polę. Zdany egzamin to początek ich wspólnej przyszłości, bajkowego uczucia i niczym niezmąconego szczęścia. Niestety życie nie jest sielanką i po pewnym czasie to co piękne zostaje brutalnie przerwane. Chwila nieuwagi, kilka kilometrów na godzinę za dużo i wszystko wali się niczym domek z kart. Czy Pola da sobie radę sama, czy zmobilizuje się dla dziecka, które niebawem przyjdzie na świat? Czy pokocha jeszcze kogoś, czy zawsze każdy wybranek będzie stał w cieniu Aleksa? A jaka rolę w tej historii odegra Łukasz - najlepszy przyjaciel jej męża?
Autorka w bardzo piękny i wzruszający sposób opowiada nam historię o sile miłości, o tym ile jesteśmy w stanie znieść szukając swojego szczęścia. Ale również o tym, że nie na wszystko mamy wpływ, są niestety sytuacje od nas niezależne, z którymi choć bywa ciężko trzeba się pogodzić. To również historia o tym, że warto walczyć o swoje marzenia, że cierpliwość zostaje nagrodzona.
Historii o miłości w literaturze mamy wiele, zarówno o tej szczęśliwej jak i tragicznej, jednak dla mnie jedną z najlepszych jest właśnie ta. Książka pełna jest pięknych cytatów o miłości, o miłości niczym "puszysta pierzynka", czy też o poszukiwaniu szczęścia. Ponadto każdy rozdział rozpoczyna fragment utworu muzycznego, który idealnie pasuje do treści danego rozdziału. Jednak dla osób znających twórczość p. Magdaleny nie będzie to akurat nic nietypowego.
Niestety nie ma nic do czego mogłabym się w tej historii przyczepić, no może poza tym że kończy się zbyt szybko. Przeczytałam i pozostaje smutek, że to już, że historia skończona i trzeba czekać na kolejną
Ale pewnego dnia spotyka swojego wykładowcę, Aleksandra Dembskiego, który na zawsze zmienił jej życie. Starszy mężczyzna ją fascynuję, jak się okazuje z wzajemnością. Między nimi zaczyna rodzić się miłość, najpierw trochę nieśmiała, zakazana, ale później gwałtowna i otwarta. Są razem szczęśliwi, a Pola, jak się okazuje jest w ciąży. Ich życie jest prawdziwą sielanką, idyllą. A wtedy, w najmniej oczekiwanym momencie na Paulinę spada ogromny cios. Oto jej ukochany mężczyzna ginie w wypadku samochodowym. Oto zostaje sama, w ciąży, z ogromnym kredytem.... ale nie zapominajmy o przyjacielu, który zawsze jest gotowy pomóc. Po śmierci Aleksandra Pola pogrąża się w swojej rozpaczy, żyje tylko dla dziecka, które nosi w sobie. A Łukasz, stoi obok, czeka, pomaga, rozumie, aż wreszcie nie wytrzymuje. Proponuje pewien układ. Pola weźmie z nim ślub, bez większych zobowiązań. Przecież dziecko będzie potrzebowało ojca, Paulina pomocy w kredycie, ale i w życiu codziennym, a on tego bardzo chce, i nie ma z tym najmniejszego problemu. Pod tą całą umową kryją się uczucia Łukasza do kobiety, które narodziły się, kiedy jeszcze żył Aleksander. Ale przecież on nie ma prawa nic do niej czuć, dlatego nic o tym nie wspomina nikomu, ma nadzieję, że z czasem jego uczucia osłabną. Ale czy, aby na pewno taki układ ma szansę bytu?
Magdalena Witkiewicz po raz kolejny udowadnia, że nie bez powodu nazywana jest jedną z najlepszych polskich pisarek. Autorka funduje nam prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Raz będziemy przeżywać pierwszą prawdziwą miłość Poli i czuć motyle w brzuchu, a za chwilę będziemy razem z bohaterką tonąć w morzu rozpaczy po stracie ukochanego. Książka zgodnie z rekomendacją na okładce jest jedną z najpiękniejszych czytanych przeze mnie książek o miłości. W piękny sposób opisany jest prawdziwy portret psychologiczny osoby cierpiącej. Razem z Polą przechodzimy przez wszystkie etapy depresji. Musicie być świadomi, że jeżeli zdecydujecie się sięgnąć po tą książkę spotkacie się z przemożną chęcią nie odkładania jej już nigdy. Historia opisana jest naprawdę realistycznie, bez zbędnych ozdobników. Natomiast okładka, mimo że minimalistyczna skradła moje serce. Jeżeli wcześniej nie byłam fanką Magdaleny Witkiewicz (może nie byłam jakąś ogromną fanką, ale po "Moralności Pani Piontek" zaczęłam się powoli przekonywać) , to teraz będę stuprocentową.